Już przed meczem wiadomo było, że będzie to ciekawe spotkanie. Derby zawsze rządzą się swoimi prawami, a dodatkowym smaczkiem był fakt, że trenerem witkowian jest Stanisław Drozda, który na wiosnę był szkoleniowcem właśnie Zjednoczonych. Dodatkowo Vitcovia wygrała cztery ostatnie spotkania z rzędu i chciała kontynuować swoją znakomitą passę.
Pierwsza połowa była wyrównana choć piłką lepiej grali trzemesznianie. Goście atakowali głównie poprzez dalekie wybicia piłki do przodu gdzie próbowali ją wywalczyć w pojedynkach główkowych. Akcje trzemesznian były za to bardziej składne. Zarówno Zjednoczeni, jak i Vitcovia mieli kilka szans bramkowych ale do przerwy nie padł żaden gol.
W drugiej połowie jeszcze bardziej uwidoczniła się gra na tzw. „lagę do przodu” w szeregach gości. W zasadzie był to jedyny sposób w jaki witkowianie przedostawali się na połowę Zjednoczonych. Mimo to, po jednym z takich wybić udało im się przeprowadzić akcję, po której arbiter podyktował dla nich rzut karny. Sędzia dopatrzył się przewinienia Michała Wiśniewskiego i „jedenastkę” na bramkę zamienił Kamil Draheim wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Od tej pory witkowianie chcieli za wszelką cenę się bronić, oddając w pełni inicjatywę Zjednoczonym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Przeważali oni jednak bardzo mocno już do samego końca.
Okazja do wyrównania przyszła bardzo szybko, gdyż już 3 minuty później i to również po rzucie karnym. Faulowany w polu karnym był często włączający się tego dnia do akcji ofensywnych Mikołaj Humański i sędzia nie zawahał się wskazać na wapno. Niestety strzał Adama Niedzielskiego obronił bramkarz z Witkowa i wydawało się, że skoro taka sytuacja nie przyniosła wyrównania to ciężko będzie już uzyskać korzystny wynik. Na szczęście sam pechowiec we własnej osobie podniósł się i odwrócił jeszcze losy tego meczu. Już dwie minuty później po faulu na Michale Wiśniewskim to właśnie Niedzielski podszedł do rzutu wolnego i strzałem w krótki róg strzelił wyrównującego gola, a błąd w tej sytuacji popełnił bramkarz gości – ten sam, który chwilę wcześniej obronił „jedenastkę”. To jednak nie wystarczyło Zjednoczonych, którzy ciągle dążyli do strzelenia zwycięskiego gola mocno atakując bramkę. Najczęściej wyglądało to w ten sposób, że bramkarz Vitcovii wybijał tzw. „lagę” do przodu, piłkę przejmowali trzemesznianie i konstruowali mniej lub bardziej groźną akcję. W 82 minucie w końcu zadali jednak ostateczny cios. Ofensywnie grający Mikołaj Humański po rajdzie lewą stroną dograł piłkę do wbiegającego Adama Niedzielskiego, który strzelił drugiego gola, ustalając wynik meczu. Ambicja i konsekwentne dążenie do celu opłaciło się tym razem i dzięki ogromnemu naporowi trzemesznianie wygrali ten mecz 2:1.
Warto dodać, że w końcówce Zjednoczeni powinni mieć jeszcze jeden rzut karny, gdyż ewidentnie faulowany w polu karnym był wbiegający w sytuacji sam na sam z bramkarzem Krzysztof Chojnacki (który powrócił na boisko po kontuzji), co zasygnalizował nawet sędzia asystent ale sędzia główny nie użył gwizdka. Już po meczu arbiter główny przyznał się, że popełnił błąd, a w omawianej sytuacji po prostu… nie spojrzał w stronę sędziego asystenta i nie zauważył jego sygnalizacji.
Przed Zjednoczonymi ciężki trzy spotkania z czołowymi zespołami. Już w najbliższą sobotę, 28 października Zjednoczeni zmierzą się na wyjeździe z Piastem Kobylnica, a początek tego meczu o 13:00.
Zjednoczeni Trzemeszno – Vitcovia Witkowo 2:1 (0:0)
Bramki dla Zjednoczonych: Adam Niedzielski 62’, 82’
STATYSTYKI MECZOWE
|
Zjednoczeni Trzemeszno
|
Vitcovia Witkowo
|
2
|
Gole
|
1
|
7
|
Strzały celne
|
4
|
10
|
Strzały niecelne
|
3
|
2
|
Żółte kartki
|
4
|
0
|
Czerwone kartki
|
0
|
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.